Leon
Violetta patrzyła na mnie z wyraźnie zdziwioną miną, a ja nagle poczułem strach przed tym co zrobiłem. Nie wiedziałem, czy do końca dobrze postąpiłem, zaczynałem mieć wyrzuty sumienia.
-Leon.. Emm..- Odezwała się po kilkunastu sekundach, po czym uśmiechnęła się niewinnie, a Jej policzki zrobiły się różowe.
-Ale dobrze.. Zgadzam się.- Powiedziała w końcu, przytulając się do mnie mocno.
-Tak! Tak!- Krzyczałem w duchu, nie chcąc wystraszyć Jej moją radością.
Teraz już mogło być tylko z górki, albo nie, bo co jeśli komuś zachce się zniszczyć nasz związek. To wtedy... Obiecuję, że ja zniszczę tę osobę, bo nikt nie będzie odbierał mi mojego szczęścia, mojej miłości...
-Ale dobrze.. Zgadzam się.- Powiedziała w końcu, przytulając się do mnie mocno.
-Tak! Tak!- Krzyczałem w duchu, nie chcąc wystraszyć Jej moją radością.
Teraz już mogło być tylko z górki, albo nie, bo co jeśli komuś zachce się zniszczyć nasz związek. To wtedy... Obiecuję, że ja zniszczę tę osobę, bo nikt nie będzie odbierał mi mojego szczęścia, mojej miłości...
Angie
-Halo, halo? Pablo, to Ty?- Spytałam cicho, trzymając słuchawkę przy uchu.
-Tak Angie, to ja. Co się stało, że do mnie dzwonisz? Coś się stało?
-Tak tak stało się.- Zaczęłam szybko. - German chce odwiedzić Violettę.
-Wybacz Angie, że spytam, ale... Co w tym dziwnego i niepokojącego?- W jego głosie wyczułam kpinę.
-No to, że na pewno będzie chciał zabrać Violettę z powrotem do domu, nie wiesz jaki On jest? Znajdzie sobie jakiś powód i.. BUM!- Krzyknęłam.- Więc.. Obiecasz mi coś?
-Och Angie..- Westchnął.- Co znów mam Ci obiecać?
-Jeśli German będzie do Ciebie dzwonił to powiedz, że odwiedzanie swoich dzieci jest absolutnie zabronione, dobrze? Och wybacz, ale ktoś tu idzie, naaa razie!- Krzyknęłam.
-Co?! Angie! Angie! Halo!- Słyszałam Jego głos, ale w tym momencie rozłączyłam się.
Ludmiła
-Co?! Jak to Violetta i Leon są razem?- Krzyknęłam, kiedy dowiedziałam się o tej wiadomości od Naty.
Ta stała jak słup, nie wiedząc co powiedzieć, widziałam, że się mnie bała.
-No.. Normalnie, Ludmiła nic już nie możemy zrobić..- Zaczęła mówić, ale Jej przerwałam.
-Nie! Możemy zrobić! I to bardzo dużo!- Kiwnęłam jej palcem przed nosem.- Musimy ich po prostu rozdzielić.- Klasnęłam w ręce, uśmiechając się sztucznie.- I ty.. Ty mi w tym pomożesz kochana.- Przytuliłam ją mocno.
-Ludmi, ale...- Moja friend znów chciała coś powiedzieć.
-Nie, cii!- Przytknęłam palec do ust.- Nie ma żadnego ale!- Rzuciłam Jej groźne spojrzenie.
Maxi
-Cami serio myślisz, że ten podkład jest lepszy?- Spytałem, nie wierząc dokładnie w to co słyszę.
-No.. Tak, tak myślę. A co? Tobie się nie podoba?- Spojrzała na mnie, robiąc usta kaczki.
Wzruszyłem ramionami, to był ważny wybór, bo przed nami za chwilę miał odbyć się pierwszy występ, nie można było wybrać byle czego.
-A w ogóle to gdzie reszta?- Spytałem, rozglądając się dookoła.
-Leon z Violą na spacerze, Braco gdzieś wcięło, a Fran i Tomas.. Em.. Oni, oni nie wiem co z nimi.- Powiedziała obojętnie.
Zawsze tak było. Kiedy mieliśmy zrobić coś ważnego na lekcję, wszystkim zachciewało się randek, czy czegoś w tym rodzaju. Okej.. Potrafię zrozumieć to, że miłość jest ważna, że chcą się dobrze bawić, że to są wakacje. Ale czasami wydawało mi się, że tylko ja poważnie podchodzę do zadań wyznaczonych przez nauczycieli, a Cami siedziała ze mną tylko dlatego, że.. Podobno tak strasznie Jej się podobałem.
Francesca
-Tomas! Wstawaj w końcu z tego leżaka! Zapomniałeś, że mieliśmy pomóc Maxiemu w tym całym zadaniu?- Szturchnęłam go poduszką, rzucając groźne spojrzenie.
Tomas nie odpowiadał, zupełnie jakby zasnął, czy umarł. Zaczęły mi przychodzić do głowy myśli, że wyjazd tutaj w wakacje nie był dobrym pomysłem. Lepiej byłoby tu w zimę, wszyscy wzięliby się za robotę zamiast wygrzewać się na słoneczku.
-Mówiłaś coś?- Podniósł się nagle, ściągając swoje czarne okulary przeciwsłoneczne z nosa.
-Nie, nic! Idę, cześć!- Rzuciłam butelkę wody, którą chwilowo trzymałam w ręce i wyszła.
Kochałam Go, ale czasami doprowadzał mnie do szału! Potrafił tylko całymi dniami przesiedzieć na leżaku, opalając się i słodko chrapiąc, i czego on oczekiwał? Że reszta zrobi się sama? Miałam ogromny mętlik w głowie, nie wiem już sama co robić. Może powinnam znaleźć sobie kogoś bardziej odpowiedzialnego, kogoś kto będzie mi pomagał przy pracy, a nie takiego... Takiego lenia!
Krótki, bardzo :< Ale zaczęłam to pisać na spokojnie, kiedy nagle pojawili się goście, ech! -.-Jutro Wam to wynagrodzę, tak mi się wydaje <3
Aaa, i zapraszam na mojego drugiego bloga, gdzie będzie opowiadanie z Justinem Bieberem, dzisiaj już pierwszy rozdział ;)
superowy :)
OdpowiedzUsuńMyśle , że jutro kolejny 'p a i rozdział EXSTRA
OdpowiedzUsuńa nie możesz dziś?
OdpowiedzUsuńSuper... Boskie. Już nie mogę doczekać się nowego :*
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt. :*
Cudaśny!
OdpowiedzUsuńTak, Fran, niech coś się dzieje nowego w twoim sercu! <3
http://violetta-story.blogspot.com -zapraszam!