Tego roku wakacje
zapowiadają się wspaniale, wszystko nareszcie zaczęło się układać. Jade w końcu
zniknęła z naszego życia, tata wyluzował odkąd zbliżył się do Angie, a ja
zapomniałam o Tomasie. No... Przynajmniej tak mi się zdaje. A wracając do
wakacji, będą świetne, bo spędzę je z moimi najlepszymi przyjaciółmi, ale
niestety także z tymi mniej przyjacielskimi - Ludmiłą i Naty. W te słoneczne
dni Studio 21 zorganizowało wyjazd na całe dwa miesiące do Paryża, abyśmy mogli
dalej się rozwijać, a pomóc w tym mają nam wielcy profesjonaliści, a kto nimi
będzie? Nie mamy zielonego pojęcia, ale o to właśnie chodzi, to ma być mega
niespodzianka! Razem jedzie nas niewiele, niestety jak to powiedział Pablo nie
każdy na to zasłużył. Okey... A mówiąc "niewiele" miałam na myśli
Francescę, Camillę, Braco Maxiego, Andresa, Ludmiłę, Natę, Tomasa,
Leona no i... mnie. Zdaniem nauczycieli Studia wybrali najlepszą dziesiątką.
Wow! Jak to brzmi... Jestem jedną z tych dziesięciu najlepszych. Czuję się
trochę jakbym wygrała na loterii, albo została żoną księcia Harrego. Pewnie
myślicie, że jestem totalną wariatką, ale muzyka to moje życie, nie umiałabym
bez niej żyć. Cieszę się, że w końcu zrozumiał to mój tato i mogę spełniać
swoje najskrytsze marzenia. Ap ropo taty... Gdzie on jest? Aaaach, no
tak, pewnie w Resto Barze z Angie. To wspaniałe, że po tak długim czasie
zrozumieli, że coś do siebie czują i postanowili dać sobie szansę, a ta wiedźma
Jade została wykopana po tym jak ukradła biżuterię mojej zmarłej mamy Marii.
Bardzo za nią tęsknię, chciałabym żeby zobaczyła mnie jaka jestem szczęśliwa,
robiąc to co kocham, a jednocześnie robiąc to co kochała właśnie mama.
Zostawiła po śmierci swój głos i dała go mnie, tak sobie tłumaczę. Ojciec
uważa, że śpiewam identycznie jak ona, i czasem nawet kręci mu się łezka w oku,
kiedy to robię. Nie dziwię mu się, była mu bliska, kochał ją niezmiernie, ale
niestety los jest niesprawiedliwy, trzeba się z nim pogodzić i iść dalej. Teraz
spotyka się z siostrą mojej mamy, Angie. Może to niezbyt ładne z Jego strony,
ale w głębi duszy wiem, że mama właśnie tego by chciała, jej siostra jest o
niebo lepsza od byłej narzeczonej taty, która wciskała mu co chwila tylko jakiś
kit, udając, że Go kocha, a co najgorsza, udając, że kocha MNIE. To absurd, nie
znosiła mnie. Zresztą... Z wzajemnością kochana Jade! Hmm... Do wyjazdu do
Paryża zostały dwa dni, jejku, ale się cieszę! Zobaczę największe miasto
miłości, chciałabym się właśnie tam zakochać. Wtedy byłabym na sto procent
pewna, że to uczucie jest prawdziwe i nigdy nie zgaśnie. Tak... Cała ja, cała
zalana dennymi marzeniami o wielkiej miłości. Także wracając do wyjazdu... Dwa
dni... Kurczę! Muszę w takim razie iść jutro na zakupy z dziewczynami, musimy
trochę zaszaleć, żeby nie wyskoczyć w mieście mody jak... No jak my, myślę, że
to dobrze nas określa. Mamy swój własny styl i nie wstydzimy się go, ale jeśli
chodzi o Paryż to trzeba wtopić się w tłum. Zresztą... Pożyjemy, zobaczymy, a
jak! W tej chwili z kuchni do mojego nosa dolatuje śliczny zapach, pewnie Olga
upichciła coś dobrego. Ona także jest taka wesoła i zabawna odkąd nie ma w domu
tej czarownicy, która wszystkim dookoła psuła humor. Miałam rację, Olga upiekła
nadziewanego indyka, na moje nie szczęście musimy czekać na naszą
"parkę", żeby zasiąść do stołu, a mnie już ściska w żołądku na sam
widok tego pysznego indyczka! Oho! Nareszcie, wrócili nasi zakochani.
Podbiegłam do nich i przytuliłam ich mocno, jak ja ich kocham! Możemy więc
zabrać się za jedzenie, mmm, ale jestem głodna. Wszyscy jak zwykle się ze mnie
śmieją, ale prawda jest taka, że kiedy Jade odeszła wrócił mi mój apetyt sprzed
lat. Jak na razie same plusy jej zniknięcia, wspaniale. Indyk był przepyszny,
ale chyba Angie i tata nie mogą tego powiedzieć, bo cały czas tulili się do
siebie i trzymali się za rączki. Ech, zakochani! Przeprosiłam wszystkich i
odeszłam do stołu, pędząc do łazienki, by przygotować się do spania, jutro
shopping z przyjaciółmi, będzie super zabawa. Tak, zdecydowanie, kiedy Camilla
kupi sobie okulary z kaczką na środku, albo mega kolorowe spodnie, uwierzcie..
Jest do tego zdolna, i to ją czyni taką wyjątkową i kochaną. Szybko
wyszczotkowałam zęby, rozpuściłam swoje brąz włosy, uśmiechnęłam się sama do
siebie, patrząc w lustro. Widać na mojej twarzy szczęście, widać je w każdej
mikroskopijnej części mojej twarzy, to cudowne uczucie, wierzę, że już zawsze
taka będę-radosna, słoneczna, wesoła, promienista niczym słońce. Moja mama na
pewno by tego chciała.
Mhm, pierwszy rozdział za mną, nie wiem jak wyszło, więc proszę
o opinię, z góry dziękuję ;) Dobranoc
;3
Wowww...Świetny rozdział .Czekam na kolejny : ))
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWkręciłam się, już biegnę do drugiego !
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://the-real-love-of-leonetta.blogspot.com/