-Leon?-spytałam, patrząc na Niego ze zdziwieniem.-Co ty tu robisz?
-Cześć Violetto! Przyszedłem zabrać Cię w wyjątkowe
miejsce.-Odparł, uśmiechając się słodko, tak jak potrafi tylko on.
Czym prędzej zaczęłam mu wyjaśniać, że niestety jestem już
umówiona. On jednak zaskoczył mnie, okazało się, że ustalił już to z moimi
przyjaciółkami i zgodziły się, żebym tego dnia się z Nim spotkała. Na pewno
znowu coś uknyły, na bank maczały w tym palce. Nie byłam zbytnio pewna tego
spotkania, nie przepadam za "randkami" z zaskoczenia, ale miałam odmówić
tym Jego pięknym oczom i zniewalającemu uśmiechowi? Nigdy! W sumie mogę iść,
może być fajnie. Skoczyłam tylko szybko na górę po torebkę i mogliśmy iść w to
"wyjątkowe miejsce" jak mi powiedział. Kiedy tylko zamknęłam drzwi,
Leon złapał mnie za rękę i uśmiechnął się niewinnie. W tym samym czasie
poczułam coś dziwnego w środku, jakby świat wywrócił się do góry nogami, a
wszystko dookoła straciło sens. On był dla mnie ważny, to jaśniejsze niż
słońce, ale nie wiem, czy chciałam się w nim zakochiwać. Przez dłuższy czas
drogi rozmawialiśmy w większości o szkole, znajomych i wspaniałym pomyśle
Studia 21 w związku z wyjazdem do Paryża. Jemu podobało się to chyba jeszcze
bardziej niż mnie, a to dziwne, bo zawsze marzyłam, by odwiedzić miasto
miłości. Nie wiem czemu to miasto wywoływało u Niego takie podekscytowanie,
może też chciał odnaleźć tam sens miłości? Okay... Tego dowiem się, kiedy już
tam będziemy, na razie nie będę gdybać, a może to, a może tamto. W pewnej
chwili, kiedy postawiłam kolejnego kroka, Leon szybko mnie zatrzymał i zakrył
swoimi dłońmi moje oczy. Nie wiedziałam co to miało znaczyć, więc postanowiłam
posłusznie podążać tak jak mnie poprowadził. Czułam, że wchodzimy schodami,
lecz nadal nie miałam bladego pojęcia dokąd idziemy. Po około dwóch minutach
poczułam, że stoję już na równej powierzchni.
-Nie, Violetto. Jeszcze nie otwieraj.
Czułam jak Leon przytula mnie delikatnie od tyłu i kładzie powoli
swój podbródek na moim ramieniu, kołysząc nami w rytm muzyki, która nie wiem
skąd nagle się wzięła.
-Teraz możesz otworzyć.-Szepnął mi do uszka swoim cichym
głosikiem.
Powoli i z lekką niepewnością otworzyłam swoje oczy. Właśnie w tej
chwili przede mną widniało całe miasto, tyle tylko, że z góry.
-I jak? Podoba Ci się?-Spytał, uśmiechając się.
Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć, to wyglądało tak pięknie, że
całkowicie odebrało mi mowę. Odwróciłam się w Jego stronę i wtuliłam się do
Niego mocno. Mam nadzieję, że odebrał to jako "tak"! Pogładził mnie
po włosach i musnął prawy policzek. Ja natomiast podniosłam wzrok i zapatrzyłam
się w Jego śliczne i błyszczące oczy. W końcu "odzyskałam język" i
zaczęłam mówić.
-Leon... To jest najlepszy widok jaki w życiu widziałam. Dzięku...
I nie dokończyłam, bo w tej samej chwili poczułam jak nasze usta
się zbliżyły. Najpierw musnął moje wargi delikatnie, a potem tylko czułam jak
nasz pocałunek się pogłębia. Kiedy Jego miękkie usta całowały moje, to było
naprawdę coś magicznego, nie wiem czy kiedykolwiek jeszcze poczuję się taka
wyjątkowa w ramionach jakiegoś chłopaka. Jasne... Ale wszystko co piękne,
szybko się kończy. Oczywiście ktoś musiał przerwać tę magiczną chwilę!
-Ooooch.. Jakie to romantyczne, nieprawdaż Nata?-Zakpiła Ludmiła,
śmiejąc się żałośnie.
Spojrzałam na nią złowrogim wzrokiem, a potem odwróciłam wzrok w stronę
Leona, wiedziałam, że szykuję się grubsza afera. Jak ona mogła nas dośledzić,
aż tu?
Nie napiszę tu nic więcej, bo siska chce komputer, ech ._. Takie życie, narqa <3
:)
Boże...Jupilaaa ! Leon <3
OdpowiedzUsuń