czwartek, 2 maja 2013

Rozdział XX


Hej :* Strasznie przepraszam, że tak długo nic nie pisałam... ;// Wybaczcie no, tak wyszło, ale teraz jak już się ciepło zrobiło to mnie prawie wcale w domu nie ma, ale to już się więcej raczej nie powtórzy ;D No to lecimy z dwudziestym rozdziałem! ;)

Camila
Cieszyłam się razem z Maxim z tego co zaproponował mu Pablo. Ale moja radość dotyczyła też zupełnie czego innego. Mianowicie... Myślałam, że jesteśmy tutaj, w Paryżu po to, aby uczyć się muzyki prawda? A do tej pory nie zrobiliśmy prawie nic... Co chwilę wynikają tylko jakieś afery, a to problemy miłosne, a to Nata w szpitalu, można zwariować przez to wszystko! Pablo na szczęście chyba to zauważył i wziął sprawy w swoje ręce, pewnie zrozumiał, że nie możemy tak cały czas leniuchować. 
-Cami, wszystko okej?- Maxi pstryknął mi palcami przed oczami. 
-O, tak. Przepraszam, zamyśliłam się. Myślałam o tym całym projekcie... 
-Tak, pewnie teraz też będę o tym dużo myślał. Pomożesz mi? Chciałbym poprzydzielać już jakieś role. 
-Jasne, co to za pytanie!- Uradowana zeskoczyłam na podłogę i podeszłam do stoliczka wyciągając karteczkę i długopis. 
Maxi zaśmiał się i po chwili do mnie podszedł. 
-Tak właściwie.. To wiesz już co będzie głównym tematem? 
-Zabawne, bo... Wiem.- Usiadł na przeciwko mnie.- Jesteśmy w Paryżu tak? Wiesz, miasto miłości i bla bla bla.. Chcę żeby to przedstawiało taką tradycyjną paryską miłość.- Uśmiechnął się do mnie, a w Jego oczach pojawił się blask. 
-Wow..- Wywróciłam zabawnie oczami.- No dobrze, więc... Główna rola męska i żeńska.. Na kogo stawiasz? 
-Po co pytasz? To chyba oczywiste.- Machnął ręką na lewo posyłając mi zdziwione spojrzenie.- Violetta na pewno, śpiewa z nas najlepiej, a co do roli chłopaka... 
-Tylko nie Leon.- Wtrąciłam mu się w zdanie.- Ostatnio ze sobą zerwali, byłoby niezręcznie jeśli mieliby występować razem jako zakochana para, rozumiesz mnie? 
Najwidoczniej zdziwiłam Go informacją, że Leon i Viola nie są już razem. Ale miał do tego prawo, to stało się tak szybko, że nawet ja nie mogłam uwierzyć kiedy się o tym dowiedziałam. Chociaż byłam pewna, że prędzej czy później i tak się zejdą. Prawdziwa miłość zawsze znajdzie do siebie drogę. 
-W takim razie Tomas.- Maxi zapisał dwa imiona na karteczce i rozłożył się wygodnie na krześle. 
-Tomas.- Powtórzyłam sama do siebie.- Niech będzie.- Pokiwałam głową. 

Violetta
Widok Leona totalnie mnie zaskoczył, nie spodziewałam się go tutaj. Wyglądało to tak jakby mnie śledził, ale na pewno to tylko moja chora wyobraźnia. Przez chwilę siedziałam na ławce jak zesztywniała, nie wiedząc co powiedzieć. Harry zresztą tak samo. Patrzył co chwila a to na mnie, to na Leona. Musiał czuć się niezręcznie. 
-Leon...- Wydusiłam w końcu z siebie.- To nie tak jak myślisz.. 
-Violetta.- Powiedział stanowczo.- Nie. Widziałem, nie mydl mi oczu tymi swoimi historyjkami. 
-Nie, proszę...- Miałam ochotę wybuchnąć płaczem, ale wiem, że niewiele by to dało. 
-A wiesz co?- Oparł się o ławkę.- Szedłem tu właśnie żeby Cię przeprosić... 
Serce przestało mi bić na kilka sekund, znowu wszystko zniszczyłam. On chciał mnie przeprosić? A ja co? Ja siedzę w parku i obściskuję się z kolejnym chłopakiem, akurat tuż po naszym zerwaniu. Jestem ofermą losu, teraz wiedziałam to już na sto procent. 
-To nie jej wina.- Spojrzałam na Harry'ego, który odezwał się pierwszy raz odkąd pojawił się tu Leon.
-Nikt nie pytał Cię o zdanie!- Widziałam jak mój były chłopak zrobił się czerwony na twarzy ze złości. 
-Ale...- Najwyraźniej znów chciał coś powiedzieć. 
-Przymknij się!- Leon wycedził mu palcem prosto przed nosem.- Nie chcę Cię słuchać. 
-Leon!- Krzyknęłam i zerwałam się na równe nogi bojąc się, że zaraz dojdzie między nimi do bójki.- Daj mu coś powiedzieć... 
Chłopak spojrzał na mnie tak, jakby za chwilę miał zwymiotować. Jego wyraz twarzy nie wróżył nic dobrego. 
-Super. Będziesz Go bronić?- Zaszydził. 
-Nie.- Wyszeptałam.- Nikogo nie chcę bronić! Chcę tylko żebyś pozwolił mu coś powiedzieć! 
-Ale ja nie chcę Go słuchać! Popatrz... Jaka szkoda!- Odwrócił się i poszedł w stronę hotelu. 
Opadłam na ławkę nie chcąc żeby ktokolwiek teraz do mnie mówił, potrzebowałam ciszy, spokoju... Nie mogłam uwierzyć w to, że wszystko stracone. Przecież ja Go kochałam, chciałam z nim być.. Chciał to wszystko naprawić, ale nie! Wybitna Violetta musiała wszystko popsuć! Po co ja tu przychodziłam.. Po co spotykałam się z Harrym.. Niestety teraz już za późno żeby cofnąć czas. 
-Ja... Chyba pójdę.- Chłopak wstał niepewnie z miejsca, przytulił mnie lekko i znikł z mojego pola widzenia. 
Teraz zostałam nareszcie sama, schowałam twarz w dłonie i pozwoliłam swoim łzom spokojnie wypłynąć. Podkurczyłam nogi i siedziałam bez ruchu chcąc, żeby wszystko dookoła zniknęło.. 

Tomas 
Ludmiła zasnęła mi na kolanach kiedy czekaliśmy, aż Nata się obudzi. Już zrobiła to jakieś pół godziny temu, ale nie chcieliśmy burzyć snu Ludmi. Dużo dzisiaj przeszła, więc powinna trochę wypocząć.
-Ona naprawdę żałuję.- Spojrzałem na Natę, która przyglądała się dziewczynie leżącej na mnie.- Nie widziałem jej w takim stanie.
-Rozumiem...- Wyszeptała odwracając wzrok.
-Daj spokój.- Szturchnąłem ją.- Byłyście, jesteście i będziecie najlepszymi przyjaciółkami.- Uśmiechnąłem się do niej.
-Tak, wiem.- Odwzajemniła uśmiech co trochę mnie zdziwiło.
W pewnym momencie poczułem jak coś lekko się porusza, było to co myślałem. Ludmiła właśnie się obudziła, nie mogłem wyobrazić sobie jej radości kiedy zobaczy swoją przyjaciółkę całą i zdrową.
-Tomas...- Spojrzała na mnie swoimi zapuchniętymi oczami i przytuliła się mocno.
Mój wzrok powędrował teraz na Natę, która uśmiechała się zadziornie poruszając przy tym brwiami.
-Spadaj!- Wytknąłem koniuszek języka w jej stronę śmiejąc się przy tym cicho.
-Do kogo mówisz?- Ludmiła odwróciła się powoli do tyłu i gdy zobaczyła dziewczynę leżącą na łóżku jej ciało zastygło w miejscu, ale widziałem jak kąciki jej ust powędrowały ku górze.
-Nata!- Krzyknęła głośno, zeskoczyła z moich kolan i podbiegła do niej szybko.- Jak dobrze znów widzieć Cię taką!- Uścisnęła ją mocno, a po jej policzku poleciała łza szczęścia.
-Dzięki. Ale.. Ludmi, dusisz mnie.- Dziewczyna zachichotała.
-Wybacz.- Blondynka odsunęła się od niej kilka centymetrów i uśmiechnęła się szeroko.
Cieszyłem się z ich szczęścia oraz z tego, że Ludmiła może w końcu zrozumiała swoje złe zachowanie i zacznie się zmieniać. Nie sądziłem, że to kiedykolwiek jeszcze może nastąpić.
-O, Tomas!- Skierowała się w moją stronę.- Dziękuję, że przy mnie byłeś!- Podbiegła do mnie, złapała moją twarz w dłonie i mocno pocałowała.
Możecie sobie jedynie teraz wyobrazić moje zdziwienie, takiego zwrotu akcji to ja też się nie spodziewałem.

Leon
 
Leżałem jak osłupiały na łóżku gapiąc się bez celu w sufit. Nie mogłem przeżyć tego co przed chwilą się stało. Jak ona mogła mi to zrobić. Okej, wiem, że też nie zachowałem się fair zrywając z nią, ale chciałem to naprawić. Pobiegłem za nią do parku, a ona już zdążyła znaleźć sobie pocieszenie u kogoś innego. To było dla mnie nie do zniesienia. Czułem się jakby jakaś część mojego serca właśnie umarła. Ale cóż, to koniec. I muszę się z tym pogodzić. Może Violetta wcale nie jest dla mnie, może to było zwykłe zauroczenie. Strasznie chciałabym żeby tak nie było, ale jak na razie wszystko na to wskazywało. Nie mogłem tak bezczynnie siedzieć i nic nie robić. Nie mogę tu zostać i patrzyć na nią, na tego chłopaka, po prostu nie mogę. To zniszczyłoby mnie doszczętnie. Usiadłem na łóżku i wyciągnąłem spod niego walizkę. Muszę stąd wyjechać. To będzie dla mnie najlepsze rozwiązanie i nikt mi nie powie, że nie. Co prawda stracę dużo wyjeżdżając stąd, ale... Co ja mówię. Ja już straciłem dużo, straciłem Violettę, a to wystarczający cios. Reszta już nie ma znaczenia. Podszedłem do szafy i zacząłem po kolei wyciągać wszystkie rzeczy. Nagle natknąłem się na małe różowe pudełeczko, otworzyłem je i znowu coś ścisnęło mnie w gardle. Chciałem dać to Violetcie, ten naszyjnik był zupełnie w jej stylu, byłem przekonany, że spodoba jej się nawet na 200 procent, ale teraz nie będzie mi już potrzebny. Położyłem pudełko delikatnie na komodzie i obok i kontynuowałem pakowanie się. Nagle coś mi przerwało.wpływu.- Włożyłem ostatnią rzecz do walizki i zasunąłem ją. Nagle coś mi przerwało. -Leon.. Musimy poga..- Do pokoju weszła Viola.- Co ty robisz?!- Krzyknęła i podbiegła do mnie.-Wyjeżdżam, nie widać?- Zaszydziłem-Nie możesz tego zrobić.-Nie mogę? No to patrz.- Pociągnąłem za pakunek, przeszedłem obok niej i wyszedłem zostawiając ją samą. Wiedziałem tylko jedno. Że nie mogę się zatrzymać. Gdybym to zrobił to pewnie wróciłbym do niej, pogodzilibyśmy się i znów moje postanowienie poszłoby na nic. Nie chciałem znów wchodzić w tą chorą sytuację, ona mnie zraniła. Dlaczego miałbym jej wybaczyć? Postanowiłem, że to koniec, więc niech tak będzie. Sorry, coś na koniec mi się popsuło i takie dziwne przerwy są ;// Ale nie dało się z tym nic zrobić XD






28 komentarzy:

  1. Fajny! Nie mogłam przeczytać końcówki bo litery były tak;'
    a
    a
    a
    a
    a
    aa
    a
    a
    aa
    a
    a
    a
    a
    a
    a
    a
    a
    a
    a
    a
    a.

    Poprawisz :?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no u mnie są dobrze, więc jak mam poprawić? XD mówiłam, że coś tam się popsuło na koniec i są większe przerwy ale litery są w kupie ;P

      Usuń
  2. jak leon nie wróci do violi to szykuj się na wojne

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Zuzią P. Mam nadzieję, że oni do siebie wrócą. Bo jak, nie, to wiesz:P A rozdział fajny:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlaczego takie strasze zakończenie (nie tylko litery, ale też treść). Kochani, nasz blogerka odbiera nam Leonette! A zakończeni, które się popsuło jest takie:
    Leon.. Musimy pogadać..- Do pokoju weszła Viola.- Co ty robisz?!- Krzyknęła i podbiegła do mnie.-Wyjeżdżam, nie widać?- Zaszydziłem-Nie możesz tego zrobić.-Nie mogę? No to patrz.- Pociągnąłem za pakunek, przeszedłem obok niej i wyszedłem zostawiając ją samą. Wiedziałem tylko jedno. Że nie mogę się zatrzymać. Gdybym to zrobił to pewnie wróciłbym do niej, pogodzilibyśmy się i znów moje postanowienie poszłoby na nic. Nie chciałem znów wchodzić w tą chorą sytuację, ona mnie zraniła. Dlaczego miałbym jej wybaczyć? Postanowiłem, że to koniec, więc niech tak będzie.

    PS:Proszę bardz. Tego bloga czytam od dawna, chyba od 2 rożdziału. Kiedy rozmawiam z koleżankami o blogach o Twoim mówię "ten w Paryży"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki, ja nie mogłam tego naprawić ;D

      Usuń
    2. Nie ma za co ;-) Wkrzyłam się, skopiowałam ten "zepsuty" tekst, wkleiłam do Worda, skapiowałam i wsisnęłam w komentarz ;-D Łatwizna.

      Usuń
  5. Super rozdział tylko nie odbieraj Leonetty niech sie pogodzą w jakiś romantyczny sposób czy coś, to Twój blog więc decyzja należy do Ciebie..;p
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedy następnu????????????????????????????????????????????

    OdpowiedzUsuń
  7. Zabije cię.!
    Leonetta ma wróci. !!
    A tak wgl to boski. :D :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja tam się cieszę, że między Leonettą są problemy x3 W końcu co to by było za opowiadanie, jakby ciągle wszystko szło dobrze? :)
    Jak zwykle świetnie!

    U mnie drugi rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  9. Napraw Leonette bo uduszę zapraszam wszystkich do mnie my-story-violetta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Super czekam na nexta tylko napraw Leonette zapraszam do mnie my-story-violettta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział. : D
    Wprowadziłam na blogu kilka zmian.Mam nadzieję,że wpadniesz i skomentujesz:
    violetta-and-her-world.blogspot.com
    Pozdrawiam. : )

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetny rozdział ; ) Kiedy następny ?
    Zapraszam do mnie http://habla-si-puedes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Człowieku,ja Ciebie chyba zabiję! A potem się powieszę! Jak mogłaś rozdzielić Leónettę KURDE (KURDE!KURDE!KURDE!KURDE!KURDE!) ?! Masz ich połączyć do cholery! A w ogóle,rozdział był spoko :D Sorry za tamto,wkurzyłam się :D

    OdpowiedzUsuń
  14. napraw Leonette bo jua nie wiem co z sobą zrobię. kocham ich!!! chce żeby byli razem !!! a ty masz to wszystko odkręcić!!! bo zrobie to samo co cornelia stoessel (sorki wkurzyłam się tym rozdziałem na końcu)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nareszcie!
    U mnie też tak jest, że ta świetna pogoda źle wpływa na blog... ;P
    Ciekawa jestem jak to będzie! Uwielbiam zwroty akcji! Rzeczywiście to źle wyglądało, nie dziwię się Leonowi. Bo Viola taka jest- nawet w serialu-najpierw z Tomasem, potem OD RAZU z Leonem itd... Masakra! Potem nikt nie będzie jej chciał :P Oby tak nie było! ;)
    Leonetta 4ever! ;)

    http://violetta-story.blogspot.com - zapraszam na nowy, 30 rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  16. Opowiadanie jest swietne czekam na dalsze rozdziay ;)
    I mam mały pomysł:
    Skoro Maxi jest z Cami to może coś się będzie działo między Naty a Braco albo z Fran...? On jest zawsze pomijany a szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  17. Leonetta ;( Widz że ja jestem bardzo wrażliwa i że ja łatwo się wzruszam i w tym momencie ryczę jak przy tym gdy Mufasa zginął , bo mi się przypomniało :< ( Król Lew )!!

    OdpowiedzUsuń
  18. meeeega ;3
    bardzo mi sie podoba :D cały blog :D
    jeśli masz chęć i chwilę czasu to zapraszam do siebie na for-you-4ever.blogspot.com
    z góry dziękuję i pozdrawiam ;D
    Zakręcona^^

    OdpowiedzUsuń
  19. Napisałaś, że Maxi i Cami robią jakąś sztuke i biorą Viole, ale nie Leona, bo się pokłócili to może właśnie przez to przedstawienie się pogodzą?!
    Kiedy następny???

    OdpowiedzUsuń
  20. Kiedy nowy rozdział? : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. postaram się dzisiaj, a jak nie to na pewno jutro ;)

      Usuń